
4DD: Bartłomiej Kisielewski, prelegent dyskusji „Nieruchomości otwarte na miasto”
Aby mówić o atrakcyjnej, przyjaznej mieszkańcom przestrzeni miejskiej musi być spełnionych kilka warunków: począwszy od skali przyjaznej człowiekowi, poprzez atrakcyjny program funkcjonalny czy obecność zieleni, a skończywszy na jakości materiałów i odpowiednim detalu architektonicznym – zauważa Bartłomiej Kisielewski, partner, Horizone Studio. Architekt weźmie udział w dyskusji „Nieruchomości otwarte na miasto” podczas tegorocznej edycji 4 Design Days.

Kiedy myśli Pan o miejskiej przestrzeni w Polsce to...
To myślę, że jesteśmy wciąż w trakcie transformacji. Drugą myślą jest to, że władze miast, których obowiązkiem jest dbałość o przestrzeń miejską i ład przestrzenny, często dezerterują i nie chcą koordynować szeregu procesów wpływających na ten ład. Definiując przestrzeń w planach miejscowych rzadko myśli się kategoriami wnętrz urbanistycznych.
Jak sprawić, aby przestrzeń publiczna była atrakcyjna dla mieszkańców?
Aby mówić o atrakcyjnej, przyjaznej mieszkańcom przestrzeni miejskiej musi być spełnionych kilka warunków: począwszy od skali przyjaznej człowiekowi, poprzez atrakcyjny program funkcjonalny czy obecność zieleni, a skończywszy na jakości materiałów i odpowiednim detalu architektonicznym. Nieprzypadkowo najatrakcyjniejszą przestrzenią miejską jest często tkanka historyczna w zabudowie kwartałowej. Patrząc na Polskę natomiast w perspektywie ostatnich kilku lat, można zwrócić uwagę, że dokonuje się powoli zmiana w sposobie myślenia i oczekiwaniach społecznych.
Do tego potrzebne są dobre przykłady….
Tak, dlatego doceniam na przykład to, że miasto Warszawa od kilku lat konsekwentnie planuje i realizuje przebudowę bulwarów nad Wisłą. Ludzie takie dobre działania zauważają i dodatkowo mają poczucie, że środki publiczne są rozsądnie wydawane.
A jak wygląda proces zmian zachodzących w jakości przestrzeni miejskiej w regionie Panu najbliższym – w Małopolsce?
W Krakowie od około 2-3 lat coraz większe znaczenie zdobywają hasła projektowania partycypacyjnego, współodpowiedzialności i współudziału mieszkańców w planowaniu. Jak na razie jest to według mnie głównie zasługą aktywności struktur pozarządowych i ruchów miejskich oraz ich obecności w debacie publicznej dotyczącej kształtowania przestrzeni. Głos i presja społeczeństwa Krakowa miały wpływ na kilka ważnych decyzji, w tym na zapisy planu miejscowego dot. przeznaczenia terenu w centrum miasta na nowy park przy ul. Karmelickiej, czy na podejście do budynku i otoczenia dawnego hotelu Cracovia (ta perła polskiego modernizmu miała w pewnym momencie być zburzona, a dziś odkupiona przez ministra kultury ma stać się muzeum architektury i designu).
Na jakie ostatnio projekty realizowane w Krakowie zwrócił Pan szczególną uwagę?
Dużym projektem placemakingowym, w który zaangażowanych było wiele podmiotów i mieszkańców jest tzw. “Superścieżka”, mająca na celu ucywilizowanie przestrzeni wzdłuż ruchliwej arterii al. Powstania Warszawskiego. Pierwszy jej etap jest już zrealizowany przez prywatnego dewelopera - Skanska Property Poland. Drugi fragment przy budynkach KSOS ma powstać w 2018 roku ze środków publicznych gminy Kraków. Kolejnym zaś fragmentem Superścieżki, którego realizacja zacznie się mam nadzieję też w tym roku, będą zaprojektowane przez nas przestrzenie publiczne wokół budynków Urzędu Marszałkowskiego. Jako ciekawostkę mogę zdradzić, że na 4 Design Days planujemy je pokazać jako model Virtual Reality.
Czy w innych miastach, oprócz wspomnianej Warszawy i Krakowa, też zauważa Pan zmiany w inwestowaniu w miejską przestrzeń i jej zagospodarowanie?
Oczywiście. Wydaje mi się przy tym, że w Polsce można zauważyć w ostatnich latach dwa milowe kroki dotyczące zainteresowania poprawą przestrzeni. Po 2004 roku proces ten przyspieszył z uwagi na środki unijne, wykorzystywane przez wiele miast czy miasteczek na remonty ulic, placów, na nowe obiekty i związane z nimi zagospodarowanie terenu. Czyli innymi słowy bodziec był finansowy. Ostatnio natomiast mam wrażenie, że potrzeba i presja poprawy jakości przestrzeni miejskiej ma charakter oddolny i jest po prostu wynikiem naszych potrzeb oraz aspiracji. Jako mieszkańcy i pracownicy nie zadowalamy się już byle jakim otoczeniem. Jeździmy po świecie i widzimy, że jakość życia jest związana także z jakością przestrzeni wspólnych.
A czy inwestorzy są coraz bardziej świadomi, że warto inwestować oprócz budynków w budowanie przyjaznej, wspólnej przestrzeni?
To dla mnie znamienne, że kolejni prywatni deweloperzy przychodzący ostatnio do Horizone Studio, oprócz pytania o projekty budynków niemalże zawsze proszą nas o pomysły na atrakcyjne zagospodarowanie przestrzeni wokół nich.
Podsumowując naszą rozmowę: idealne miasto, czyli jakie?
To takie w którym mamy ochotę spędzać czas, przyjazne i dostępne dla każdego. Miasto sprzyjające pieszym i rowerzystom. Dostosowane do skali człowieka i użytkowników w różnym wieku. Atrakcyjne różnorodnym programem funkcjonalnym i witalnością swoich mieszkańców. A przestrzeń miejska jest bardzo ważnym elementem budowania tej witalności i atrakcyjności.