
Lenin u św. Barbary
Historia bywa przewrotna, potrafi zadrwić. Lubi powracać w nowych odsłonach ukazując przed nami tajemnice, niedzisiejsze chwile i postaci z innej epoki – a wszystko w nowym świetle. Co łączy Starcka i Matejkę? Św. Barbarę i Lenina? Ten dom właśnie!

Nie ma chyba lepszego miejsca do rozmyślań i dialogów na temat zmienności losów ludzkich, przemijalności epok i obyczajowości, niż kamienica z okresu międzywojennego. Właśnie w niej znajduje się mieszkanie Anny i Damiana, w którym współczesność przenika się z odległymi czasami.
Kamienica ma własną burzliwą historię. Ulokowana w centrum Warszawy, podczas wojny zamieniła się w ruinę. Odbudowana, w najstarszych murach przechowuje pamięć dawnych wydarzeń.
Na styku historii i współczesności
Mieszkanie zostało zaadaptowane do aktualnych potrzeb i trybu życia domowników. Stare mury oraz pasje i rodzinne pamiątki połączyły się z nowoczesnymi formami i współczesną technologią w eklektycznym dialogu twórczo sprowokowanym przez autora projektu arch. Michała Swałtka.
Nowoczesne rozwiązania architektoniczne stanowią tło dla mebli, które od pokoleń funkcjonowały w rodzinnych majątkach gospodarzy, wchodzą w intrygującą grę ze stylowym wyposażeniem.
Projektant bardzo zmyślnie, bawiąc się formą i materiałem (w szczególności różnymi rodzajami drewna), stworzył doskonałą bazę dla zabytkowych sprzętów. A przy tym sprawnie dobrał designerskie, na wskroś nowoczesne, elementy, które podkreślają szlachetność i wagę artefaktów z ubiegłych dekad. Antyki z kolei uszlachetniają i wzbogacają minimalistyczne rozwiązania i formy.
O aranżacji strefy kuchennej architekt powiedział:
– To rodzaj geometrycznej łamigłówki, w której poszczególne elementy są ze sobą w misterny sposób powiązane i tworzą precyzyjny ciąg logiczny.
"Zgrane" kontrasty
Tafla szkła, która biegnie w podłodze, nakrywa niszę wypełnioną kamykami i przechodzi płynnie na stół jadalniany. Kamyki z podłogi korespondują z kamiennym blatem baru, który przechodzi w podsufitowy blat z oświetleniem.
Pas szkła zgrał się z transparentnym tworzywem krzeseł „Victoria Ghost”. Jak się okazuje, pod jednym dachem potrafią żyć w zgodzie krzesła z zupełnie „innych bajek”: „Duchy” Philippea Starcka wydobywają powagę i dostojność tronu z Drohobycza.
Kolejnym zaskakującym mezaliansem jest wprowadzenie figur mocno nacechowanych kulturowo. Fragment ołtarza, zabytkowa figura Św. Barbary i popiersie Lenina zdają się łączyć sacrum i profanum... A może serio i buffo?
Takie aranżacyjne duety sprawiają, że niemal każdy przedmiot w tym mieszkaniu urasta do roli tajemniczego rekwizytu w teatrze naszych czasów i polskiej historii. Dziś każdy z nich może demokratycznie zabiegać o pierwszeństwo w tej przestrzeni. Choćby portret babci Anny i dzieło ucznia Matejki zawieszone w bliskim sąsiedztwie – równie cenne, a znaczące inaczej...