
Stare fotografie
Biel i szarość to jeden z ostatnich trendów w modzie wnętrzarskiej. W przypadku tego domu, aranżacja jednak nie wynikała z pogoni za modą, lecz z gustu i upodobań kolorystycznych jego mieszkańców.

Właściciele tego domu to małżeństwo, ludzie energiczni, młodzi duchem. Żyją szybko i intensywnie, prowadzą wspólnie własną firmę – klub fitness i solarium. Są rodzicami prawie dorosłej już córki. Kochają czerń, i w tym kolorze noszą się na co dzień. Jednak wbrew pozorom nie są mroczni, przeciwnie: otwarci i serdeczni. Owo zamiłowanie do czerni nie przekłada się także na kolorystykę ich domu, rządzą w nim bowiem biel i szarość. A wszystko w wydaniu bardzo ascetycznym i minimalistycznym. Od początku prac nad wystrojem wnętrz właściciele byli zdecydowani na taką kolorystykę i stylistykę.
Ich poprzednie mieszkanie również było skąpane w szarościach. Architekt Piotr Wełniak zaprojektował nowoczesne wnętrza, których uroda wynika ze świadomej rezygnacji z różnorodności form i barw, na rzecz konsekwentnej czystości formy i szlachetnej prostoty. Zaprojektował cały dom, poza jednym wnętrzem – sypialnią córki. Młoda osoba sama zadbała o wystrój swojego azylu. Dobrała meble, dodatki i oświetlenie. Powstało wnętrze bardzo subtelne, kobiece i jednoczenie nie wyłamujące się ze stylistyki całego domu. Bardzo konsekwentnie nawiązała do obowiązującej w pozostałych wnętrzach kolorystyki, nie rezygnując przy tym z własnych upodobań (BL).
Wszystko w tym domu jest jasne i czyste. Białe są ściany, meble i podłogi. I tylko gdzieniegdzie wkrada się szarość. Ascetyczność barw podtrzymana została w minimalistycznej formie mebli, które ograniczone zostały do minimum. Wprowadzono wyłącznie niezbędne sprzęty o prostych, geometrycznych kształtach. Bibeloty i inne drobiazgi pojawiają się sporadycznie. Największą „dekoracją” jest panująca tu idealna symbioza: czystej formy i jasnego koloru. Każda intensywna barwa, zwykle wprowadzona jedynie na chwilę, automatycznie staje się bohaterem pierwszego planu. Podobnie jak ubrani w czerń domownicy, którzy, gdy tylko pojawią się w domu, wyodrębniają się w monochromatycznym otoczeniu, na zasadzie kolorystycznego kontrastu. Ich życie w tym domu jest specyficzną „grą” czerni, szarości i bieli… zupełnie jak na starej fotografii. Tym charakterystycznym tropem poszedł również architekt i zaproponował domownikom przygotowanie oryginalnej galerii czarno-białych fotografii.
Małżeństwo posiada ogromną ilość zdjęć. Przechowywane na twardych dyskach dyskach komputerów, zbyt szybko przestawały istnieć, odchodziły w niepamięć. Domowa galeria pomogła im wydobyć na światło dzienne również stare, pamiątkowe zdjęcia przodków, nieco już nadgryzione zębem czasu. Wspólnie wybrali te fotografie, które mają dla nich największą wartość sentymentalną, a jednocześnie posiadają walor artystyczny. Wszystkie zdjęcia, zarówno te współczesne, jak i sprzed lat, poddano obróbce graficznej na czarno-białe, by mogły tworzyć jednolitą całość. Tak powstała oryginalna galeria, a przy okazji nietypowy dekor (główny element dekoracyjny domu). Kompozycja została umieszczona w przejściu między salonem a kuchnią, dzięki czemu widać ją niemal z każdego miejsca strefy dziennej. Mimo chłodu bieli i szarości, ten nowoczesny dom jest przytulny. „Ocieplaczami” są miękkie dywany i skórzane meble, a także ciepła, rodzinna atmosfera, która wypełnia wspólnie spędzane przy kominku w salonie wieczory…