
Metodyczne szaleństwo
O klimacie wnętrza decydują zamknięta bądź otwarta forma przestrzeni, użyte materiały, meble, bibeloty, rodzaj oświetlenia. Wszystkie te elementy pojawiają się w tym mieszkaniu.

Tym, co od pierwszej chwili przyciąga wzrok w prezentowanej łazience jest połączenie soczystej, winnej czerwieni i nieskazitelnej bieli. Może się ono wydawać odważne i ekstrawaganckie, ale tylko do momentu, gdy zajrzymy do innych pomieszczeń tego mieszkania. Właściciele - młode małżeństwo - uznali, że nie chcą spędzać życia w otoczeniu szarości, brązów i beży.
Zgodnie z powyższym założeniem w przedpokoju, jako awangarda, znalazł się fiolet, inicjując całą barwną opowieść. Projektantka otrzymała przyzwolenie, by wypełnić je kontrastującymi ze sobą, czystymi, nasyconymi kolorami. Na tej zasadzie w sypialni pojawiła się soczysta zieleń i pomarańcz, na ścianie w salonie – odcień winogron (określenie: „fiolet” nie oddałoby smakowitej tonacji winogronowej skórki), w kuchni – czerwień. Walory tego kolorystycznego koktajlu wydobywa oświetlenie, sączące się punktowo z różnych miejsc i zakamarków. Poszczególne barwy, choć dobrane poprzez kontrast, powtarzają się w różnych częściach mieszkania, nadając mu charakter konsekwentnej, malarskiej kompozycji.
Pojawienie się czerwieni w łazience nie jest więc dziełem przypadku, tylko nawiązaniem do wystroju kuchni. Po festynie kolorów, w jakim wzięliśmy udział, dwubarwne wnętrze wydaje się strefą ciszy. Takie jest też zasadnicze przeznaczenie tej łazienki: ma być przestrzenią relaksu, enklawą małżeńskiego spokoju. Właśnie dlatego najważniejszą rolę odgrywa w niej wanna – o imponujących rozmiarach 190x90 cm, wyniesiona na postumencie, podkreślona obudową z czerwonych płytek i rozświetlona punktowymi lampkami. Wszystkie inne elementy wnętrza, choć wydają się zaledwie dodatkiem do niej, bynajmniej nie prezentują się skromnie i świetnie spełniają swoje funkcje. (KS)