
Przemycone słońce
Podniebny apartament w jednej z kamienic na starym rynku w Głogowie przez okrągły rok tonie w słońcu. Słoneczny blask nie ma jednak dostępu do pozbawionej okna łazienki.

Szereg środków wykorzystanych przez projektantkę sprawił, że także w tym wnętrzu zagościł południowy, ciepły klimat. To pierwsze własne mieszkanie młodej dziewczyny, i od razu wyjątkowe. Obejmuje poddasze i antresolę kamienicy – dodajmy – położonej w samym centrum Głogowa, jednego z najstarszych miast w Polsce. Projekt odrestaurowania jego starówki należy do najciekawszych inicjatyw urbanistycznych w kraju. Spoglądanie z góry na dziesięć wieków historii na pewno daje poczucie satysfakcji, zaś o komfort mieszkania zadbała projektantka Barbara Gryt. Z jej inicjatywy na poddaszu znalazły się salon połączony z kuchnią oraz łazienka, zaś antresola zamieniła się w podniebną sypialnię.
Pierwotnie łazienka miała kształt prostokąta, który mało funkcjonalnym i jeszcze mniej estetycznym narożnikiem „wcinał się” w przestrzeń salonu. Architektka obeszła się z nim dość obcesowo: został odcięty, a w jego miejsce pojawił się łuk z brązowych pustaków szklanych. Dzięki niemu za dnia w łazience jest więcej światła, a wieczorem salon zyskuje intrygującą i dekoracyjną lampę. Łazienkę zdominowały miękkie, faliste kształty. Linia blatu przy umywalce, ściana vis-á-vis drzwi, świetlny łuk na suficie – wszystkie zdają się otulać przyjaznymi, pozbawionymi kantów i ostrych krawędzi formami. Tak, jakby łazienka, niczym mięciutkie zwierzę, łasiła się do swojej właścicielki. Obłaskawiona została nawet prostokątna wanna – obudowana mozaiką przybrała postać zaokrąglonej misy.
Także kolorystyka wnętrza emanuje ciepłem i, rzec by się chciało, własnym światłem. To zasługa płytek w różnych odcieniach słonecznego miodu. Ściany swą barwną fakturą przypominają akwarelę od niechcenia roztartą dłonią artysty. Tę atmosferę „podgrzewa” oświetlenie, bardzo obfite jak na stosunkowo niewielkie wnętrze. Intensywne światło układa się w dwie najgorętsze strefy: nad umywalką i wanną, blask sączy się też z nisz nad sedesem. Nic dziwnego, że w tak gorącej atmosferze płytki na podłodze, nieco ciemniejsze od tych na ścianach, wyglądają, jakby były delikatnie podpieczone.